Za oknem wiosna, może chwilowo trochę chłodna, ale jednak. A ja, niestety, nie mogę wybrać się z dziećmi na spacer, bo od jakiegoś czasu nie mogą wyleźć z choróbska. Więc skoro nie mogę do wiosny, to niech ona zawita do mnie :-) i już!
Już jakiś czas temu robiłam kwiatki z krepiny. Czasem człowiek ma takie coś, że czuje przesyt. Przynajmniej ja tak mam. Ale ostatnio znowu pociągnęło mnie trochę w stronę pudła z krepiną (duże jest ;-D to i siła przyciągania duża)
Postanowiłam znowu trochę potworzyć w tej materii i przypomnieć sobie dlaczego na jakiś czas ją opuściłam.
Już sobie przypomniałam - palce bolą od naciągania drucika, którym owija się krepinę :-(
Ale dosyć marudzenia -
przedstawiam PANNĘ FORSYCJĘ
Oryginał...
... i kopia
Postaram się w najbliższym czasie pokazać krok po kroku etapy wykonania.
bardzo ładnie ci wyszły kwiatuszki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do odwiedzenia mojego Bloga,Pozdrawiam :*
efekt bardzo fajny:)
OdpowiedzUsuńForsycje przepiękne, nawet nie wiedziałam,że to można zrobić z krepiny.Gratuluję pomysłu.Dziękuję za odwiedziny na moim blogu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapraszam na wyroznienie Twojego bloga do mnie http://magicznedodatkiizabeli.blogspot.de/2014/03/wyroznienie.html
OdpowiedzUsuńforsycja super jak oryginał-dziekuję za udział w candy i życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Candy u Kasi, dziękuję za wyróżnienie A forsycja FANTASTYCZNA :))
OdpowiedzUsuńświetnie wyszło:)
OdpowiedzUsuń